A u mnie (Gliwice, cmentarz przy ul. Lipowej) wręcz przeciwnie.
Na alejce cmentarza gość z gitarą zbierający hajs. Przed wejściem, oprócz standardowych stoisk ze zniczami, kwiatami itp, sprzedają słodycze, watę cukrową, balony. Ludzie się śmieją, kłócą, żwawo rozmawiają, dzieci biegają, bawią się w odpalanie zniczy, skaczą po grobach.
No kurwa świetnie jest.