Pewien facet miał marzenie - chciał mieć 10 przyrodzeń. Codziennie modlił się do Boga, by spełnił mu to niezwykłe życzenie.
- Boże, chcę mieć 10 przyrodzeń, proszę, Boże - i tak dzień w dzień chodził do kościoła i się modlił. W końcu Bóg już nie wytrzymał i odpowiedział na modlitwy:
- Dobra, gościu, masz!
Facet zagląda w gacie, uradowany dziękuje i już ma wychodzić z kościoła gdy Bóg za nim woła:
- Te, cwaniaczku, a wiadro z jajami to ja mam za tobą nosić?
- Boże, chcę mieć 10 przyrodzeń, proszę, Boże - i tak dzień w dzień chodził do kościoła i się modlił. W końcu Bóg już nie wytrzymał i odpowiedział na modlitwy:
- Dobra, gościu, masz!
Facet zagląda w gacie, uradowany dziękuje i już ma wychodzić z kościoła gdy Bóg za nim woła:
- Te, cwaniaczku, a wiadro z jajami to ja mam za tobą nosić?