Wysłany:
2011-09-12, 11:28
, ID:
788422
2
Zgłoś
Dla pewnosci ze w tym wątku niczego nie brakuje, napisze 3 razy słowo "smoleńsk".
Smoleńsk, smoleńsk, smoleńsk.
Takie madrosci mongolskie, autor filmu zapisuje po wieloletnich przemysleniach i doswiadczeniach zwiazanych z WTC, nigdy nie bedac w USA, co wiecej nie miejac nawet cienia nadziei na to ze kiedykolwiek tam sie znajdzie. Cos nie zadzialalo, ktos nie dopilnowal i wyszlo jak wyszlo. Rozdzial zamkniety. A nie uwierze, ze ktokolwiek w ramach propagandy wpadl na swiatly pomysl rozjebania dwoch budynkow pelnych ludzi, do tego "legalnie" za pozwoleniem jakis tajnych sluzb, dekretow itp itd
Nawet amerykanscy naukowcy nie sa az tak glupi. Po chuj, ciezki, doszukiwac sie czegos, czego wiadomo ze nie ma, a nawet jak jest to nigdy na jaw nie wyjdzie ? Ja bardzo szanuje to, ze ktos poswieca swoj wolny czas, na proby rozwiazania takich kwestii, kombinowanie itd, tylko pytam sie najnormalniej w swiecie:
Po co ?