Wysłany:
2014-06-27, 14:41
, ID:
3319621
8
Zgłoś
się sadzisz a nie wiesz do czego o i czym. Że pozwolę sobie zacytować i przy okazji wyjaśnić kwestię "znieczulicy"
"Najczęściej jako powód obojętności Chińczyków przytacza się liczne przykłady, kiedy udzielające pomocy postronne osoby zostały oskarżone o przestępstwa. W sierpniu we wschodniej prowincji Jiangsu kierowca autobusu Yin Hongbing zatrzymał się, aby udzielić pomocy starszej kobiecie potrąconej przez kierowcę, który zbiegł z miejsca wypadku. Ale dopóki nie obejrzano nagrania z kamery, to właśnie jego oskarżano o potrącenie kobiety.
W wielu przypadkach osoby pomagające starszym ludziom, którzy upadli lub zostali potrąceni, zostały później oskarżone przez tych ludzi lub aresztowane. W Chinach uważa się, że ci ludzie musieli być winni, bo "inaczej przecież nie zatrzymaliby się, aby pomóc"." Onet.pl
"republikański kongresmen Chris Smith przedstawił dane mówiące o ok. 35 tysięcy przymusowych aborcjach, jakie codziennie wykonuje się w Chinach. Amerykańska organizacja „All Girls Allowed”, przypomina, że na skutek narzuconych przez komunistów przepisów życie straciło już 37 mln dziewczynek. „Od tego dnia zdarzają się okropne rzeczy. Gdy rodziny mogą mieć tylko jedno dziecko, wybierają chłopców. Matki, które rodzą dziewczynki, są potępiane w obrębie ich kultury i często odrzucane przez mężów i rodzinę. Staranie się ponownie o chłopca jest niebezpieczne. Zostając matkami po raz drugi, kobiety narażają się na astronomiczną grzywnę lub zmuszane są do aborcji” – informuje organizacja założona przez uczestniczkę studenckich protestów na Placu Tiananmen w 1989. Chińska polityka jednego dziecka została wprowadzona w 1978 roku przez Denga Xiao-Pinga. Uznano, że kontrola urodzeń pomoże wydobyć z nędzy kraj liczący sobie wówczas miliard mieszkańców. Zgodnie z prawem mieszkańcy miast mogą mieć jedno dziecko zaś mieszkańcy wsi dwoje, pod warunkiem, że pierwsze dziecko jest dziewczynką. Często więc się zdarza, że pragnący syna mężczyźni nie rejestrują dzieci płci żeńskiej . Takie „nielegalne” dziecko nie ma prawa do szkoły ani opieki zdrowotnej. Dochodzi więc do zabijania dziewczynek. Umierające na ulicy dziecko było dziewczynką. Czy jednak ta znieczulica to tylko syndrom chiński? Ile razy mu przechodzimy obok leżącego "brudasa" na ulicy, przekonując się, że pewnie to pijak, który jest sam sobie winien..." Fonda.pl
ogólnie rzecz tyczy się polityki urodzeń i obawy przed niesłusznym oskarżeniem.