@ Angel, może i Wajda mówił że szanuje powstańców, ale nie da się zaprzeczyć że kręcił filmy tak by podobały się czerwonym pyskom, tak jak pisał @bloodwar. W "Kanale"ukazuje kompanię żołnierzy Armii Krajowej jako ludzi nieodpowiedzialnych vide porucznik "Zadra", tchórzliwych kłamców vide sierżant "Kula" i alkoholików bez honoru vide porucznik "Mądry". Jeden z dwóch tak naprawdę odważnych żołnierzy przedstawionych w tym filmie (może trzech, jeśli wliczyć dowódcę) to "Smukły", grany przez Stanisława Mikulskiego. Oczywiście jako, że jest to jedna z bardzo niewielu postacii pozytywnych w tym filmie, przedstawiono go jako poprawnego politycznie, a więc gardzącego "burżuazją" (vide scena wejścia do willi). Cała kompania w tym filmie to fajtłapy (prawie wszyscy pogubili się w kanałach, lub wpadli w zasadzkę) oraz pozbawieni honoru egoiści (zostawiają w kanałach rannego pułkownika, który żeby wzmocnić efekt ma galowy, przedwojenny mundur Wojska Polskiego, w którym teraz pływa w gównie). Generalnie wymowa filmu Wajdy jest jasna - Powstanie Wrszawskie nie miało absolutnie żadnego sensu, nawet jeśli wśród żołnierzy AK zdarzyły się jednostki heroiczne, to byli to ludzie z góry skazani na porażkę, zaślepieni przez dowództwo Powstania. Przesłanie, które próbuje wpoić nam reżyser - pogardzajmy tymi, którzy Powstanie wywołali. W domyśle - trzeba było siedzieć cicho i czekać na "odsiecz" bratniej armii czerwonej. Znając dorobek Pana Wajdy i gloryfikację żołnierzy AL i GL choćby w "Pokoleniu", to co napisał @bloodwar wcale mnie nie dziwi, jeno trzeba się z tym zgodzić. Wajda reżyserem był średnim, lepszy jest Polański, może i pedofil, ale ten w porównaniu z Wajdą, filmy robił lepsze.