Dobra... Wszyscy hejtują jak się tylko da nasze władze, choć wcale się nie dziwię skoro Tusk pieprzy o obniżaniu podatków przed wyborami a zaraz po zwiększa o 1%, choć to jest pewnie tylko 1 najprostszy przykład (pewnie znacie równie ciekawe fakty, mnie to nie obchodzi bo nie wysiedzę długo w tym kraju
Wracając do pierwszej myśli... Nie lepiej zrobić jedną z 2 rzeczy? Tj:
1. Zwołać pół Polski w jakieś ważne święto narodowe pod sejm, TVN czy inne miejsce, gdzie nie pokazuje się obiektywnie aktualnej sytuacji w państwie? Nie mówię tu o "wywożeniu ludzi na taczkach" tylko o jednym wielkim proteście, paraliżu i tp.
bądź
2. Zwyczajnie, solidarnie wyjechać do innych krajów gdzie "na start" żyje się lepiej jak w naszej pięknej Polandii? (np UK, Niemcy, Holandia) Nikt młody tu nie zostanie, tylko zatwardziali studenci i ci co mają dobre posadki. Po latach sytuacja sama pęknie, choć wolałbym zobaczyć w kraju 2giego Piłsudskiego...