A ja strzelałem z pukawki, ale jarzębiną - ta satysfakcja kiedy zostawał ślad na budynkach po twoim strzale: BEZCENNE
O ile nie mam nic do pasji innych ludzi, to bardzo nie lubię kiedy mentalna etiopia zaczyna twierdzić, że lepiej sobie poradziliby na wojnie niż ja, bo, uwaga cytuję(co wyczytałem na sadolu):
"Gracz ASG zna taktyki, których nauczyli go koledzy którzy służyli w wojsku i policji [pewnie szeregowy elew tłumaczył im jak lepiej obierać zimnioki - dop. mój]"
"Gracz ASG słucha rozkazów [cóż, przynajmniej gracze ASG nie mają problemów ze słuchem] "
"Gracz ASG potrafi maszerować [najczęściej pół godziny i to z górki]"
"Gracz ASG potrafi rozbić i zabezpieczyć obóz [nawet nie wiem jak to skomentować]"
Szanuję pasje i sam bym "poszczelał", ale nigdy bym nie stwierdził, że jestem kimś lepszym, bo biegam raz na miesiąc ze znajomymi i mam wyuczone na pamięć ile nabojów mieści się w AK-47