Goly**gangster napisał/a:
Pierdoleni mądrale... wszystkim baranom rozumy pozjadali. Ochrona nie ma żadnego prawa cię dotknąć. Nie mogą nawet cię przeszukać ani poprosić o wyjęcie rzeczy z kieszeni. Jedyne co mogą zrobić to zamknięcie drzwi i wezwanie policji. W naszych marketach itp. ochrona bazuje jedynie na niewiedzy.
otóż się mylisz.
Co do nietykalności osobistej/cielesnej - owszem, nikt oprócz organów do tego uprawnionych ustawą nie może w nią ingerować (a nawet organa ścigania nie mogą przekroczyć pewnych granic --> dla przykładu zmusić Ciebie do poddania się jakiemukolwiek zabiegowi).
Co do sytuacji powyżej to pozwól, że skorzystam z jednej z ustaw:
Art. 25. § 1. Nie popełnia przestępstwa, kto w obronie koniecznej odpiera bezpośredni, bezprawny zamach na jakiekolwiek dobro chronione prawem.
Obrona konieczna nie dotyczy tylko sfery osobistej - rozciąga się na "dobra chronione prawem". W powyższym przypadku - mienie. Ochroniarz zatem mógłby "pozbawić wolności" delikwenta do czasu przyjazdu policji i sąd - jeśliby zarzuty postawione przez prokuraturę zostały - musiałby uznać osobę za niewinną popełnionego czynu. Nawet gdyby nasz zgred udałby się z powództwem cywilnym do sadu cywilnego ten musiałby zastosować przepisy kodeksu karnego (!) w rozpatrywanej sprawie (przy założeniu, że z powództwa adhezyjnego, ergo również i procesu karnego, by nie skorzystano).
Rzecz jasna, gdyby ochroniarz zaczął obijać tego pana pięściami, a tamten by się nie bronił, nic nie stałoby na przeszkodzie postawienia mu zarzutu o naruszenie integralności cielesnej.
W przypadku "domniemania kradzieży" możesz wyjść z marketu i udać się w swoją stronę. Jeśli jednak coś ukradłeś i zostałeś przez ochroniarzy "przytrzymany", to na dupkę możesz im naskoczyć.
Pozdrawiam.