Za chuja bym na wojnę nie poszedł zginąć jak ścierwo rozerwany na tysiąc kawałeczków, za jakiegoś ziomka siedzącego 1000km dalej w bezpiecznej przystani.
Wyda taki chuj rozkaz natarcia i idzie popijać drineczka, rucha sprzątaczkę i wraca.
-I co udało się?
-Nie, wszyscy polegli
-Wysłać następną grupę, powiedzcie im że to w imię ojczyzny, honoru, narodowości, nikt nam nie będzie pluć w twarz. A ja idę na kielona za ich zdrowie.
-Następni polegli
-Wysłać kolejna grupę, w końcu się uda.