No to dla panów mądralińskich tak w skrócie jak działa ABS:
Czujnik w piaście mówi komputerowi jaką dokładnie ma prędkość dane koło - czujnik bardzo dokładny.
Komputer ma zaprogramowane jak szybko może zwalniać koło w idealnych warunkach - sucha i czysta nawierzchnia, nowiusieńkie opony - jest to dostosowane do konkretnego samochodu i fabrycznych opon. Jeśli koło zwalnia podczas hamowania szybciej to znak że utraciło kontakt z nawierzchnią czyli wpadło w poślizg - brana jest też pod uwagę prędkość obrotowa innych kół w systemach z ESP jeszcze do tego przeciążenie boczne, kąt skrętu kół i kilka innych informacji. Jak już wcześniej było powiedziane tarcie kinetyczne jest mniejsze od statycznego - czyli innymi słowy kiedy koło się ślizga to ma mniejszą przyczepność i siła hamowania jest mniejsza. ABS w tej w sytuacji odbija część ciśnienia z danego koła które w ten poślizg wpadło, robi to aż wykryje że koło porusza się znów z odpowiednią prędkością. I źle mówią poprzednicy mówiąc że system doprowadza do zatrzymania koła, następnie jego odblokowania i tak w kółko. Koło wcale nie musi stać - wystarczy że porusza się wolniej od reszty lub wzorca.
W większości przypadków ABS powoduje znaczne skrócenie drogi hamowania. Jest kilka sytuacji gdzie jego wyłączenie daje lepsze efekty - np w błocie, albo na mokrych liściach. Jednak na asfalcie mokrym czy suchym żaden człowiek nie może się równać z poprawnie działającym systemem ABS. Żaden. Nawet kierowca rajdowy czy F1. Bo ABS pracuje w dzisiejszych samochodach z prędkością 200hz a często więcej.
Dodatkowo ten "zły" ESP mówi takiemu ABS'owi że samochód w danej chwili skręca albo i nie co pozwala zwiększyć dokładność pracy ABSu - Jak samochód skręca koła kręcą się z różną prędkością, żeby system nie ingerował musi mieć pewny zakres braku reakcji - gdy ma informacje z ESP ile skręca to może sobie wyliczyć ile powinno być, ile jest i na podstawie tego reagować wcześniej i skuteczniej pozwalając jednocześnie na kontynuowanie skrętu.
Nie wierzycie? Sprawdźcie. Wystarczy wam do tego mokry kawałek asfaltu, samochód z ABSem i wolna chwila.
Rozpędzacie auto do np. 50km/h, w wyznaczonym miejscu hamujecie wciskając hamulec do oporu - z całej siły. Tak z trzy razy żeby była jakaś średnia. - Pamiętajcie żeby dać ABSowi chwilkę odpocząć po każdym z hamowań.
Potem odpinacie bezpiecznik ABS dzięki czemu przestaje on działać w stu procentach razem z ESP no i próbujecie swoich umiejętności. Jak któremuś wyjdzie lepszy wynik to stawiam piwo - nie tu na sadolu, prawdziwe w realnym świecie. Bo kurde z mistrzem to ja się chętnie napije.