Wysłany:
2013-03-28, 7:12
, ID:
1977423
Zgłoś
sytuacja jak bylem w syfie, mielismy kolesia o ksywie Pinki, koles widac ze cwiczyl, masa miesniowa, lekko wyrzezbiona, co wieczor jako rytual tonikiem i wacikami przemywal twarz i inne zabiegi pielegnacyjne, stad ksywa Pinki, a pusty jak dzwon Zygmunta. Sytauacja wlasciwa, Pinki zostal podoficerem dyzurnym na kompanii no i dowodca jednostki w wedrzynie wchodzi na kompanie a Pinki na lajcie podchodzi do pulkownika i tekst "dzien dobry panie pulkowniku, jak zdrowie?" kadra myslalem ze go zajebie przy pulkolu, kara to non stop sluzby az do ogarniecia