Wyobraźcie sobie...jelonek podchodzi bokiem do strzelca,jego koleżkowie łapią podniete a strzelec cierpliwie leży nieruchomo i bezszelestnie jak kamień kiedy bambi liże go po łbie i dupie,próbuje nieskutecznie zapładniać - żadnej reakcji,zero.
Koleżkowie strzelca chichrają i dokazują a strzelec nic - posąg...
Jelonek w końcu wchodzi w pole rażenia a strzelec wypala bez ostrzeżenia z odległości 30cm prosto w jego baniak rozpierdalając go na milion części !