złodziej złodziejowi nie równy. Kiedyś widziałem jak typ wybiega ze sklepu, coś tam zajebał ( nie widziałem co ) ale jakoś krzyki babki, instynktownie pobiegłem za nim i go capnąłem. Młody chłopak bardziej zesrany ode mnie jak go złapałem. Okazało się, ze zajebał kilka bułek, jakieś tam pasztety i konserwy. NIe wyglądał na menela, miał moze 15-18 lat. Bajka o policji itd, typ się popłakał, powiedział, ze ma młodszą siostrę, matka chleje a on wrócił właśnie z wieczorówki itd... myślę, sobie weź nie pierdol chłopie i mówię udowodnij a cię puszczę i dam ci jeszcze stówę do ręki. No i przegrałem zakład. Tak jestem jebnięty, ze wg poszedłem za nim ale nie dawało mi to serio spokoju. I faktycznie, matka zajebana jak sztucer, tam moze 10 letnia dziewczynka. Dałem chłopakowi kasę, ogarnąłem mu na szybko robotę u kumpla na myjni., babce z żabki oddałem kasę opowiedziałem wszystko to myślała ze jestem z nim w zmowie i chciała dzwonić na policje
to sam uciekłem więc drodzy sadole,, nie każdy złodziej to chuj, czasami to sytuacja i sprawa wyższej wagi ;(
pozdr.