a pamiętacie te czasy kiedy w zdezelowanym ikarusie kierowca w kabinie obwieszonej proporczykami szarpał jak pojebany dźwignią żeby bieg w ogóle wszedł i kręcił przepocony kierownicą bez wspomagania (za to miała czasem taki wystający bolec żeby można było mocniej szarpać)?
Mi jeden dał kiedyś drzwi otwierać i zamykać pasażerom (miałem może z 5 lat, wspomnienie na całe życie )