a pamiętacie te czasy kiedy w zdezelowanym ikarusie kierowca w kabinie obwieszonej proporczykami szarpał jak pojebany dźwignią żeby bieg w ogóle wszedł i kręcił przepocony kierownicą bez wspomagania (za to miała czasem taki wystający bolec żeby można było mocniej szarpać)?
Mi jeden dał kiedyś drzwi otwierać i zamykać pasażerom (miałem może z 5 lat, wspomnienie na całe życie )
Bycie na przegubie w tłocznym Ikarusie, kiedy kierowca zapierdalać lubił, to były wrażenia. Taka kolejka górska na co dzień dla szarych zjadaczy chleba. Chrząst skrzyni, ryk obrotów i smród olejów/oparów ropy. Charakterystyczny dźwięk otwieranych drzwi (system na powietrze), fotele skórzano podobne z wydrapaną gąbką, rzemieniowe chwytaki, stopnie wysokie jak Mont Everest i biedne kobiety próbujące wejść z wózkiem.
Było tego trochę, nie to co teraz. Cisza, płynna jazda, zero atrakcji pośrednich.