Łatwo sie mówi, ale nie masz 10 minut na szukanie odpowiednio ciężkiej cegły, a poza tym ogłuszyć psa jest bardzo ciężko - maja tak czachę skonstruowana, ze zapierdolic trzeba z siłą pudziana i musiałby sie nie ruszać i grzecznie czekać na cios.
Jeśli nie masz noża ani pistoletu, to najlepiej duszenie
I dlatego zawsze mam przy sobie baton i gaz. Gazem w nozdrza, jak nie pomorze to batonem po grzbiecie, kilka porządnych ciosów i kręgosłup na pewno pójdzie. Ewentualnie zostaje nóż, który też mam zawsze, ale nie chcę sobie niechcący butów krwią pobrudzić.
Bicie raczej nie ma wiekszego sensu ponieważ psy mają cholernie wysoki próg tolerancji bólu. No chyba, że deska na łeb aż go odetnie. Ale po obejrzeniu wielu tego typu filmików uważam, że najlepsze rozwiązanie to zaduszenie psa. Obiac psa zza pleców za szyje i zakladasz duszenie. Trzymasz aż zaśnie. Łatwo się pisze ale myslę, że tego bym próbował.
Bicie raczej nie ma wiekszego sensu ponieważ psy mają cholernie wysoki próg tolerancji bólu. No chyba, że deska na łeb aż go odetnie. Ale po obejrzeniu wielu tego typu filmików uważam, że najlepsze rozwiązanie to zaduszenie psa. Obiac psa zza pleców za szyje i zakladasz duszenie. Trzymasz aż zaśnie. Łatwo się pisze ale myslę, że tego bym próbował.