Wysłany:
2024-09-15, 22:03
, ID:
6770290
Zgłoś
W/g mnie kończył manewr wyprzedzania, za szybko jechał, pogubił się na chwilę /spanikował i zamiast skręcać głębokim przeciwskrętem, zaczął hamować i próbować skręcić kierownice (jak w rowerku dziecięcym). Miałem podobną przygodę kiedyś jak za szybko jechałem w stosunku do swoich umiejętności i gwałtownie wyprzedziłem auto przed zakrętem. Jedyne co mnie uratowało przed zastaniem potencjalnym bohaterem harda to szerokie pobocze na którym zdążyłem wyhamować i odzyskać rozum i po chwili kontrolę nad motocyklem.