Gdzie te drogi? Dziurawe? Za taką kasę?
A policji to już nawet nie skomentuję, bo jeszcze pomylą sobie mieszkania i zamiast do kryjówki groźnego bandyty, wpadną do mnie i wybiją zęby mojej kobiecie.
Szkoła? Zobacz, ile pieniędzy z budżetu idzie na edukację. Nie trwa ona na dodatek przez całe życie, więc dlaczego mam płacić za edukację, kiedy dziecko ma dwa latka?
Że już nie wspomnę, gdzie pracodawcy mają tę państwową edukację. Na rynku pracy o wiele bardziej wartościowi są studenci zaoczni, czyli tacy, którzy zdobyli w trakcie studiów jakiekolwiek doświadczenie zawodowe, choćby niezwiązane z kierunkiem, jaki studiowali, ani z posadą, o którą się ubiegają. Studenci dzienni w (szacunkowo) 80% nie znają życia, a potem wielkie zdziwienia, że roboty nie ma po ich wspaniałych studiach.
I tak zapłaciłem za wyższe wykształcenie, co w ogólnym rozrachunku wyszło mi na plus. Bo po opłaceniu czesnego, zostawało mi jeszcze całkiem sporo kasiory. Jakoś nie wyobrażam sobie podobnego scenariusza w przypadku studiowania w trybie stacjonarnym. Nie miałbym czasu pracować = nie miałbym hajsu.
Trochę ci się mylą fakty. Po to wymyślono tryb zaoczny, by ci, co muszą pracować, mogli to pogodzić ze studiami. Kto zaradny i chętny, zdobędzie wykształcenie.
No popatrz, a w moim mieście buduje się estakady, owszem, fajnie, tylko że wychodzą drożej, niż miały wyjść i nie są budowane w terminie. Pozostałe drogi dziurawe jak cholera. Dochodzi nawet do absurdów, że jedziesz w chuj dziurawą drogą, wyjeżdżasz z Krakowa i masz równiutki asfalt.
Nie ma wschodniej obwodnicy Krakowa, co sprawia, że miasto w ciągu dnia jest zakorkowane, przez co muszę się przepychać bocznymi uliczkami, które też, w mniejszym co prawda stopniu, się korkują.
Już nawet nie chce mi się pastwić nad tymi zachwytami dotyczącymi budowy dróg, ale to jest skandal, by takie miasto jak Kraków nie miało połączenia autostradowego z Warszawą. Przecież to kpina. Największe miasta Polskie, zwłaszcza, jeżeli leżą na ruchliwych trasach tranzytowych, powinny mieć połączenia między sobą już 10 lat temu. Marnujemy czas i pieniądze, więc nie chrzań mi o drogach.
Zresztą, droga na moim osiedlu była remontowana 10 lat temu, położono nowiutki, równiutki asfalt. Zgadnij, co się dzieje po 10 latach. Dziura obok dziury i nierówności.
Tak mamy debilnie skonstruowane prawo, że za to nie odpowiada nikt. A przecież ci, co odbierali tę drogę, powinni za to odpowiedzieć głową. Ci co ją budowali, powinni poprawić niedoróbki (czyli w praktyce - wyremontować od nowa) za darmo. Od razu jakość budowy dróg by się podniosła.
Bo żywotność drogi ustalona na okres 10 lat to kpina. U nas jednak tak się robi - urzędas dostaje w łapę, wpisuje się fikcyjne koszty, stan faktyczny jest taki, że wykonawca wyciąga od skarbu państwa ogromne kwoty, a droga jest położona za pół ceny. Potem ktoś inny daje w łapę i zarabia na łataniu.
Rozwalić i rozgonić to towarzystwo w pizdu, a nie bronić. Nie ma jak ich bronić.
Jest gorzej niż 10 lat temu? Czy jest gorzej niż 5 lat temu? Moim zdaniem wiele poprawia się na lepsze. Twoje spojrzenie na świat jest prawdopodobnie przez pryzmat bogatych krajów typu Szwecja, Norwegia, Niemcy. Te kraje miały czas, żeby sobie na dobrobyt zapracować. Możesz mi wierzyć, że nie było tak, że wybrali nowy rząd i w 2 lata mieli autostrady, lotniska i koleje a każdy kto myśli że da się to wszystko zrobić w te 2 lata jest po prostu niedouczony na temat tego jak działa gospodarka. Na bogactwo trzeba sobie zapracować, z nieba nie spadnie.
A to co piszesz o dawaniu "w łapę" to czysty populizm. Teraz jest, żle bo oni biorą łąpówki(nie podajesz przykładów na to, że zawsze się tak dzieje), ale jak my dojdziemy do władzy to to się skończy.
Nie, poziom życia teoretycznie się podnosi. Robimy to jednak na kredyt i to o to właśnie chodzi.
Na dobrobyt trzeba zapracować, ale jeżeli 70% wypracowanego przez obywateli dochodu jest przeżerane, to nie ma mowy o dobrobycie. W tym tempie szybko dojdziemy do bankructwa.
I nie, branie w łapę to nie jest kurwa populizm, tylko fakt. W tym kraju nic nie załatwisz bez znajomości czy bez łapówki tak, by to było wykonane sumiennie i szybko.
PiS z tym walczył, ale jednocześnie gospodarczo to czysty socjalizm, więc mnie ta partia wali.
Każda inna dopuszcza kręcenie lodów. Przykład Amber Gold, gdzie służby miały informacje o zamiarach i posunięciach Plichty i chuja z tym robiły. Ba, wiedziały o tym niektóre media, ale zabroniono im mówić.