jezus666 napisał/a:
jako alpinista stwierdzam że wszystko co mogł to zrobil chujowo
zjazd na jednej linie
brak 2 liny do asekuracji
widac ze wypiął się z przyrzadu zjazdowego i wisial na samej maupie
(przyrzad do podchodzenia na linie czyli maupowania)
przynajmniej mial kakakask ale dupe i tak obił (;
macie zdjecie z wymiany kabli na EC krakow tak to wygladac powinno
pozdro
przepraszam wcisnę swoje 5 groszy
sorki musiałem, niby ok ale nie dokońca
Pamiętaj kolego że jest:
Posługiwanie technikami linowymi SRT/DRT - zalety i wady techniki pojedyńczej/podwójnej.
i tak . Nie przypierdalam się i tak, jesteś alpinistą i tak jesteś alpinistą ale przemysłowym,
a są pewne różnice między sportem a pracą czy nawet ratownictwem .
Żaden ratownik nie będzie zapierdalał z 2x po 100m by sie zaasekurować ,
nie ma na to czasu, ani marnowania sił, zmiana urządzeń i węzły ma się umieć ,
w nocy o północy, po ciemku, i w skrajnym wyczerpaniu, - nie umiesz odpadasz.
Sport to już inna bajka, ale podstawą są węzły, węzły, węzły.
a koleś ewidentnie zjebał - widać że nie wie co ma robić - jakiś brak doświadczenia |
nawet jeśli poruszał się na jednej linie to powinien się do niej wpiąć newet zwykłym lokerem,
na szybko węzeł lodowy lub prusik i dopiąc się karabinkiem , wtedy majstrować
brak ląży/ taśmy? wykonać poniżej napięcia liny motyl alpejski
Nie miał wiedzy ? To kto go wpuścił na liny bez znajomości węzłów!
Przecież to się gania na szkoleniach za brak zakręconego karabinka.
A jak nie masz wpiętej małpy do siebie to już pozamiatane.
Zwykła pół wyblinka w pięta w karabinek pozwoliła by mu zjechać!
Chyba że dali mu zjazdówkę bez anty panika, i owinięty w precel zacisną wajchę.
Po za tym kto daje pozwolenie na takiej wysokości zmieniać urządzenia zjazd/podchodzenie niedoświadczonemu?
Widać że nie miał pomysłu na wyjście z sytuacji, i się męczył.
A ten drugi to powinien wyjebać na zbity pysk, skoro to był okazjonalna zabawa to po chuj tam wisiał i czekał.
Gościu co zleciał na 100% nie męczył się tam tylko 1minuty, strzemie miał owinięte w około nogi/ręki.
Sytuacja była napięta więc powinien podejść do niego i się na szybko spiąć do niego.
Ewidentnie po upadku na linie, zostaje lift czy jak tam sie to zwie, bo tkz "małpa" ma jeszcze ucho a tu nie ma.
(małpa bez ucha)
Aby wypiąć zjazdówkę naprawdę trzeba to chcieć zrobić.
Więc tylko w chwili zmiany urządzeń zjazd/podejście "małpa" znalazła by się nad zjazdówką.
Nawet gdyby zjazdówka była by bez "anty panika" stawiła by jakiś opór i by leciał plecami na dół.
Więc na bank nie ma jej wpiętej.
(ale małpę pownien mieć dosiebie przypiętą/zasekurowaną)
Lub
Gościu schodził na dół na urządzeniach do podchodzenia z zębami,
miał półlifta/lifta + stopka/strzemie i cam clean [piersiowy przyrząd zaciskowy] w punkcie 'A'
a schodzenie na tym do dołu wymaga nie lada wyczucia i skupienia
jak za mocno pociągniesz za język/spust to wypniesz linę z klaty i zawiśniesz na małpie/lifcie
co nie zmienia fatku że pownien mieć małpę/lifta przypiętego do siebie na pkt. B, minimum taśmą nie dłuższą niż 1m.
Wkażdym razie, najbardziej wkórwił mnie ten gościu obok. Co nie zleciał.
Niewiem nie znam się i pozdrawiam.