e tam. chszest się przydał, dzięki niemu poszedłem do komunii, dostałem rower, potem bierzmowanie, zawsze też trochę kasy, no wiadomo są też minusy, trzeba słuchać księży jebanych hipokrytów pierdolących o jakichś grzechach, klecha mówi mi co jest złe a co dobre, sam najchętniej by posuwał jakiegoś dzieciaka, a mi chce tłumaczyć że sex bez ślubu, albo picie z kolegami jest złe, pojebany kolo, no ale w szkole zawsze było 45 min na zjedzenie czegoś, napicie się i pośmianie z tych bredni
.
do kościoła oczywiście nikt nie każe chodzić, tzn niektórych starzy zmuszali, ale tyle ciekawych miejsce jest po drodze, że godzinę przemęczyć dla świętego spokoju można.
w tego ich całego boga kościół etc, nie wierze od daawna, klechy już od dobrych paru latek też nie widziałem, a te wspomnienia z pierwszego rowera pozostaną na zawsze.
tak więc chszest jest potrzebny, wiem że to pogańskie czary, polewanie dzieciaka wodom i mówienie że dzięki temu trafi do "raju", a dzieciak i tak w wieku ok 15 będzie już miał głęboko w dupie wszelkie pierdoły z magicznych ksiąg, no ale do kościoła nie trzeba go posyłać, tylko komunię niech strzeli i zawsze jakiś prezent od chszestnego wpadnie.