Biancaaaa napisał/a:
coś mi tu śmierdzi... ale nie wiem czy fake czy trup ,nasuwa mi się multum pytań: Czy wysuszone ciało nie powinno być całe sztywne? skąd murzyni mieli kasę na tak realistyczną kukłę? czy oni wydłubali jej oczy czy po prostu pekły i wyschły? Czy najpierw ją wypatroszyli czy wpierw zabili ? Czy ta ruszająca się głowa i ręka to ofekt połamanych kości czy mocowania kończyn u manekinów ? czy ktoś zna afrykański ? ................ skąd przybyliśmy? dokąd zmierzamy? i takie tam...
Wysuszone cialo jest nie tyle "sztywne" co właśnie wysuszone - stężenie pośmiertne to stan, który stosunkowo szybko mija (24 - 96h po zgonie), Jest powodowane tym, że na skutek braku jednego enzymu mięśnie zostają w permanentnym skurczu do czasu, aż proces rozkładu ich na powrót nie zmiekczy - pozycję sztywniaka można zmienić, jednak wiąże się to z porozrywaniem mięśni i więzadeł. Przy wysuszeniu jest to troche inna bajka - pozbawienie wilgoci sprawia, ze ciało jest twarde i jednocześnie lekkie. Proba zmiany pozycji takiego ciała prowadzi do tego, że tkanki się po prostu kruszą - ręka się tu trzyma, bo główka kości ramiennej siedzi w stawie, tkanki miękkie wokół niego zostały jednak po prostu połamane. Głowa troche się rusza, jest jednak w stosunkowo "tej samej" pozycji - bo pozostałości tkanek ją tak trzymają. Jeśli to prawdziwe zwłoki, to proces mumifikacji jest tu mneij wiecej w polowie - stad w ogóle był w stanie ją podnieść w taki sposób. Przy całkowitym wysuszeniu, gwałtowny ruch ciałem spowodowałby, że po prostu parę elementów by poodpadało. Jeśli zas chodzi o wnetrznosci - usunięcie wnętrzności jes dla mumifikacji czynnikiem sprzyjajacyhm, aczkolwiek nie całkowicie niezbednym - czyli we wnetrzu znalazłoby się to co powinno być w wersji "latynoskiej suchej".
Jeśli chodzi o oczy - to oczy śa pierwszym elementem w ciele, które szlag trafia - wysychają. Już po kilkudziesieciu godzinach po zgonie bywa, e oczy są mocno "cofnięte".
I tak na konic - kwestia zapachowa - to co w przypadku zwłok wonieje to tzw. putrescyna, będąca efktem upłynniania tkanek - im mniej płynnosci, tym mniej smrodu (bardzo mocno uproszczone i "mniej wiecej") - przy czym jest też taka ciekawostka, że nawet jeśli rozkład nastepuje normalnie, o jeśli truposz leży sobie nieniepokojony, może walić na tule mało, że można go nie zauwazyć, poczuje się go dopiero, gdy się w niego wdepnie. Zwłoki wysuszone będa jednak rowniez pozbawione efektu zapachowego po poruszeniu, ewentualnie bedzie na tyle niewielki, ze na takim wysypisku jak tam, nie bedzie nic czuc. A z braku wilgoci na powierzchni, nie zostanie rowniez na rekach.