to chodzi o Ukrainę, Lubelszczyznę, Ukrainców na Lubelszczyźnie (w Warszawie jest ich chyba więcej w tej chwili, bo nie ma tu sklepu żeby choć kilku nie obsługiwało, a na budowach to nawet już brygadziści po ukraińsku gadają).
Jak panował głód w Polsce to wasze (i moje) prababki wpierdalały psy, koty, gołębie, szczury byle przeżyć, te co nie chciały odeszły raczej bezpotomnie i waszymi prababkami nie były. Nie ma co oceniać.