Wysłany:
2016-01-28, 3:42
, ID:
4402982
1
Zgłoś
Cóż, nie znam się to się wypowiem, tak można w skrócie podsumować to co zobaczyłem.
A teraz do rzeczy
Polski system karny wymaga gruntownej przebudowy, dla mnie totalnym skretynieniem jest wsadzanie do więzień ludzi, którzy popełnili przestępstwa nie zagrażające bezpośrednio społeczeństwu. Fakt ich droga za kraty jest dłuższa i jest to czesto wielokrotna recydywa ale mimo wszystko nie czuje się jakoś wybitnie zagrożony w towarzystwie człowieka, którzy np dopuścił się wielokrotnie wyłudzenia. Jest wiele innych sposobów na uprzykrzanie życia zamiast faktycznie trzymania takiego delikwenta w pierdlu na koszt podatnika.
Oczywiście zgadzam się rownież z idiotyczną dysproporcją dopuszczalnej kary za posiadanie i gwałt, jednakże każdy kto z sądownictwem miał do czynienia ten potwierdzi że jeszcze żaden łeboń z jednym gramem zielska nie poszedł na 12 lat do pierdla. Kończy się na krótkich zawiasach i tyle. Oczywiście wysokie widełki stworzone są tylko po to by mieć możliwość usadzania gangsterski handlującej narkotykami na kilogramy.
Zgadzam się rownież z tym iż więźniowie powinni normalnie pracować, oczywiście problemem tego typu zakładów pracy jest wręcz sabotowanie tego co dane wiezienie mogło by robić, dlatego sensowne formy pracy dla więźniów są mocno ograniczone i z reguły niezbyt dochodowe. W skrócie mogą produkować coś, niezbyt skomplikowanego czego nie mogli by psuć i musieliby być rygorystycznie kontrolowani.
No i sedno czyli kara śmierci.
Po pierwsze, jej istnienie to doskonała szansa do nadużyć, przeciwnicy polityczni oczerniający konkurentów, kochankowie zadni zemsty etc. etc. etc. Człowieka pomówić jest łatwo, świadków przekupić nie trudno a odkręcić taki wyrok...
Po drugie, niepewność, brak 100% wiedzy czy skazany dopuścił się przestępstwa od razu dyskwalifikuje karę śmierci. O ile w sprawie Breivika mamy niepodważalne dowody, to chętnych odsyłam do sprawy wampira zaglebiowskiego, niejakiego Marchwickiego i jego braci. Do dziś nie ma żadnej pewności że dwóch skazanych na smierć braci i trzeci skazany na 25 lat byli w ogóle związani ze sprawą, pikanterii dodaje podejrzenie że trzeciemu Marchwickiemu ktoś pomógł spaść ze schodów gdy ten po odbyciu kary postanowił walczyć o rehabilitacje braci.
Po trzecie, nieodwracalność kary, jeśli dojdzie do błędu w postępowaniu to co wtedy?
No i kwestia drugiej szansy, krytykowany przez jegomościa z filmu, norweski system penitencjarny ma jednak najwyższy odsetek ludzi, którzy po ciężkich przestępstwach wracają do społeczeństwa i więcej w konflikt z prawem nie wchodzą. Oczywiście, wyrok 21 lat dla Breivika to dla mnie abstrakcja bo w Polsce dostałby dożywocie z możliwością warunkowego wyjścia na wolność po 50 latach, czyli totalne maksimum KK. Breivik jest raczej jednostką, która resocjalizacji poddać się nie chce i to będzie ogromny problem. Dla kontrastu, Polskie zakłady karne w 80% przypadków z drobnych przestępców tworzą bandytów.
Podsumowując, o zaostrzaniu kar, karze śmierci mówi sie dobrze patrząc jednoplaszczyznowo na problem, zwłaszcza jeśli się za bardzo prawa i sądownictwa nie zna a co do delikwenta i jego wywodów to cóż, patrząc na jego ryj, wiem że taka ciota nie zabiłaby nawet muchy a co dopiero człowieka. Gdyby mu dać do ręki broń to prędzej obsralby się ze strachu niż umiał ją obsłużyć.