polslav napisał/a:
szkoda chłopa, wiem, ze zaraz posypią się komentarze, ze sam sobie winny i że jest nierobem, ale czasami tak jest, że nie każdy ma tyle siły w sobie by się wybić z tego gówna. Życzę mu spotkania osoby, któa pomogłaby mu się podnieść życiowo.
Ja wychowałem się na paskudnej dzielnicy,choć to był mój wybór,bo moi rodzice mieszkali gdzie indziej,ale zawsze mnie tam ciągnęło,mieszkała tam moja babka i tam miałem więcej znajomych.Większość moich znajomych z dawnych lat wygląda tak jak ten pijaczek,w większym lub mniejszym stopniu każdy ma problem z alkoholem.Widzieli w domu co robi wóda z ludzi,zarzekali się,że nie popełnią tych samych błędów,czasem ze łzami w oczach kiedy dostali wpierdol za małolata od starego,który wrócił do domu najebany i sprał dzieciaka ot tak,bo mu się chciało.Przez długi czas żal mi było tych znajomości,nie znajdowałem z nimi już wspólnych tematów,jedyne co nam zostało to wspominanie przeszłości przy piwie i tyle.Staczali się,każdy z nich.Dziś minęło jakieś 20 lat i każdy z nich żyje na marginesie,na melinach,ale teraz nie jest mi już ich żal,mieliśmy podobne wybory,oni mieli nawet lepiej,bo widzieli od środka co robi wóda i chlanie,jeśli człowiek nie uczy się na błędach,nie można go żałować,bo jest głupi.