tam jak się nie zgadzali w sprawach prawnych to dzielili na pół i każda strona sobie ustanawiała co chciała bez zbędnych kłótni. Taka mnie fantazja naszła ostatnio - jakby podzielić Polskę na pół (wiem wiem, kolejny rozpad dzielnicowy, osłabienie kraju itp itd - ale on już jest słaby tak, że nic nie możemy praktycznie) i do jednej połówki wrzucić wszystkich lewaków genderowców itp i zamknąć przed nimi "nie-lewą" stronę. ciekawe jakby sobie radzili bez tych wszystkich doktorów nauk ścisłych i innych wybitnych osobistości (bo żadna z nich nie jest na tyle poryta, żeby być lewakiem, wystarczy tylko myśleć, żeby dostrzec jaka to poryta ideologia)