Nie no po zaciągnięciu się do wojska podczas pierwszej wojny światowej na froncie zajebał pewnie parę osób na farta xD
Gdyby wrócił, to tylko przyłożyć mu kraniec lufy w ten głupi wąsik i wpakować cały magazynek. Nie dość, że ludobójca i socjalista, to do tego debil. Wielokrotnie nie słuchał się swoich generałów i opóźniał marsz na Moskwę. Już nie mówiąc o tym, że w założeniu strategicznym zamiast gazować setki tysięcy ludzi, to mógł ich wykorzystać w fabrykach do produkcji czołgów czy do jakiejkolwiek innej roboty. Oczywiście w dłuższej perspektywie to zawiodły linie logistyczne, ale przed tym też go przestrzegano. Nawet pod takim Stalingradem ufał bezgranicznie szefowi lotnictwa, grubasowi Göringowi, który obiecywał, że da radę dostarczać zaopatrzenie dla armii drogą powietrzną, co było mitem. Inaczej mówiąc, zupełnie przestał weryfikować informacje i zaczął otaczać się przydupasami. Właściwie sama już kolejność wyboru ataku na ZSRR, zamiast na Anglię lub Turcję (którą też miał w planach, mimo że dostarczali mu dużo surowców), była jakimś nieporozumieniem. No ale tak to jest, jak się jest pierdolonym megalomanem. Oczywiście mówię to tylko w rozpatrywaniu czysto historycznym.
gazować
Z tym atakiem na ZSRR to Hitler w zasadzie nie miał wyboru. Niemcy nie mialy surowców - zwłaszcza ropy . Musieli produkować paliwo syntetyczne z węgla (np. w fabryce w Policach) co było bardzo kosztowne i nieefektywne. Hitler wiedział, że bez surowców nie ma szans, dlatego chciał zdobyć roponośne pola Kaukazu. Dodatkowo wiedział, że Stalin planuje atak na Niemcy. Dlatego zagrał va banque, zaatakował Związek Radziecki i się przeliczył jak Napoleon. Choć był bardzo bliski zwycięstwa.
Gdyby wrócił, to tylko przyłożyć mu kraniec lufy w ten głupi wąsik i wpakować cały magazynek. Nie dość, że ludobójca i socjalista, to do tego debil. Wielokrotnie nie słuchał się swoich generałów i opóźniał marsz na Moskwę. Już nie mówiąc o tym, że w założeniu strategicznym zamiast gazować setki tysięcy ludzi, to mógł ich wykorzystać w fabrykach do produkcji czołgów czy do jakiejkolwiek innej roboty. Oczywiście w dłuższej perspektywie to zawiodły linie logistyczne, ale przed tym też go przestrzegano. Nawet pod takim Stalingradem ufał bezgranicznie szefowi lotnictwa, grubasowi Göringowi, który obiecywał, że da radę dostarczać zaopatrzenie dla armii drogą powietrzną, co było mitem. Inaczej mówiąc, zupełnie przestał weryfikować informacje i zaczął otaczać się przydupasami. Właściwie sama już kolejność wyboru ataku na ZSRR, zamiast na Anglię lub Turcję (którą też miał w planach, mimo że dostarczali mu dużo surowców), była jakimś nieporozumieniem. No ale tak to jest, jak się jest pierdolonym megalomanem. Oczywiście mówię to tylko w rozpatrywaniu czysto historycznym.
Sprawdź, czy spaliny ci sie nie dostają do kabiny i wymień w końcu te filtry powietrza...
...Gdyby Niemcy nie niszczyli bez sensu miast, nie mordowali ludzi, po prostu okupowaliby swoją połowę, ale bez zbędnego okrucieństwa, sądzisz, że część Polaków nie wstąpiłaby do Wehrmachtu, by dopierdolić ruskim? Nie mówię, że wszyscy by tam biegli w podskokach, ale część cywili i żołnierzy z własnej, nieprzymuszonej woli na pewno przywdziałyby mundury niemieckie, by lać czerwonych z czystej chęci zemsty i licząc na pewne ustępstwa Hitlera wobec Polski i Polaków z tego tytułu.
Gdybyś jednak bardziej się w szkole przykładał, np do historii, to nie musiałbyś teraz wychodzić na idiotę, jeździć tirem i szczać do butelki....
-Atak na Rosję. I tak i nie. Na pewno otwieranie drugiego frontu jest pomysłem co najmniej ryzykownym, ale i pozostawienie Rosji za swoimi plecami było pomysłem nieciekawym. Kolejne 5latki się kończyły, T34 i KW zaczęły docierać tysiącami do jednostek, kadra dowódcza po czystce ponownie zaczęła być tworzona... Jeśli by nie zaatakował w 41, musiał by albo atakować o wiele silniejszą Rosję później, albo sam byłby zaatakowany, bo i takie plany były.
Gdyby wrócił, to tylko przyłożyć mu kraniec lufy w ten głupi wąsik i wpakować cały magazynek. Nie dość, że ludobójca i socjalista, to do tego debil. Wielokrotnie nie słuchał się swoich generałów i opóźniał marsz na Moskwę. Już nie mówiąc o tym, że w założeniu strategicznym zamiast gazować setki tysięcy ludzi, to mógł ich wykorzystać w fabrykach do produkcji czołgów czy do jakiejkolwiek innej roboty. Oczywiście w dłuższej perspektywie to zawiodły linie logistyczne, ale przed tym też go przestrzegano. Nawet pod takim Stalingradem ufał bezgranicznie szefowi lotnictwa, grubasowi Göringowi, który obiecywał, że da radę dostarczać zaopatrzenie dla armii drogą powietrzną, co było mitem. Inaczej mówiąc, zupełnie przestał weryfikować informacje i zaczął otaczać się przydupasami. Właściwie sama już kolejność wyboru ataku na ZSRR, zamiast na Anglię lub Turcję (którą też miał w planach, mimo że dostarczali mu dużo surowców), była jakimś nieporozumieniem. No ale tak to jest, jak się jest pie**olonym megalomanem. Oczywiście mówię to tylko w rozpatrywaniu czysto historycznym.
Szcza do butelki to twój stary, bo cię nawet na wodę mineralną nie stać. Jakby nie on to byś dawno z odwodnienia zdechł. Się małorolny, w dziurawych onucach odezwał myśląc, że wielkim panem jest.