Najmądrzejszą alternatywą dla ZUS było w latach 90tych wyjechać do legalnej pracy do któregoś z państw "socjalnych" (kraje skandynawskie, większość krajów zza zachodniej granicy) i załapać się po 15-20 latach na minimalną emeryturę (w większości krajów - koło 400-600 euro, najszybciej bodajże w Szwecji szło tak zrobić, tam podobno nawet po 10 latach można już było dostawać minimalną emeryturę). Tam mało kto korzysta z tej możliwości bo dla nich 400 euro to za mało żeby choćby czynsz za mały pokój opłacić, ale u nas jest to 1600 złotych za które można już w miarę dobrze żyć jeżeli ma się np. mieszkanie po rodzicach (tyle będzie i tak wynosiła średnia emerytura z ZUS dla naszego pokolenia) i wciąż macie 40-45 lat wiec możecie śmiało 15-20 lat jeszcze turlać jakąś robotę na czarno albo mały biznesik założyć mając co miesiąc gwarantowną do końca życia "podstawę". Niestety- przyszedł kryzys, nawet najbogatsze państwa ukróciły możliwość przechodzenia na wcześniejsze emerytury po tak krótkim czasie i przepadło
Więc pozostaje jedynie zakładać fikcyjną działalność gospodarczą w jakimkolwiek cywilizowanym kraju i płacić niższe składki (o ironio - w Polsce składka emerytalna dla prowadzącego własną działalność gospodarczą jest większa nawet niż w Anglii i Francji - najwyżej rozwiniętych krajach świata)