@Szajba_Man @Szto i cała reszta... - ale Ty pieprzysz jak potrzaskany...
Zacznę od tego, że mieszasz w ogóle pojęcia bo ADR-y to odmienna sprawa i tam przechodzi się kurs zakończony egzaminem państwowym.
Dlaczego po kursie na przewóz rzeczy miałbyś znać oznaczenia tablic ADR?
To, że kursy na przewóz rzeczy/osób wyglądają jak wyglądają to inna kwestia.
Ale mają Cie przygotować do wykonywania zawodu (a przynajmniej powinny).
To jest własnie ta różnica, która dzieli tą czynność (transport) na amatorski (na potrzeby własne) i profesjonalny/zawodowy.
Taki kurs nie pozwala nabyć jakichś nadludzkich zdolności.
Weź pod uwagę, że nie dość aby nabyć takie uprawnienia musisz się wykosztować więc utrata ich jest bolesna dlatego masz już jeden z powodów aby wykonywać rzetelnie swój ZAWÓD...
Druga sprawa to, że w razie rażącego zaniedbania podczas zabezpieczania ładunku etc. lub innego sprowadzania niebezpieczeństwa na innych użytkowników drogi inaczej będzie karany zwykły szary ludek a inaczej kierowca zawodowy.
W wielu przypadkach sąd mógłby kierowcę zawodowego "lekko" skazać na odsiadkę, a zwykłego "amatora" na karę pieniężną etc.
Jeżeli tego nie rozumiesz to chyba nie powinieneś wykonywać tego zawodu bo co to za różnica przewozić worek cementu w tico a silos wypełniony 25t cementu? to czy to jak pierdolnie na ziemie to będzie bałagan... tak?
Zastanów się co Ty pierdolisz człowieku.
P.S.
Jak według mnie to i tak go lekko potraktowali, powinien się cieszyć. Ja bym się nie patyczkował i nie było by tłumaczenia "Ja nie wiedziałem" albo "Zapomniałem".
Jak by doszło do jakiejś tragedii i jego pasażerowie odnieśli by obrażenia z jego winy to jeszcze ubezpieczyciel mógłby się na nich wyjebać i nic by nie dostali. A taki pan "Zdzisiu" jakby miał zapłacić odszkodowanie z własnej kieszeni by też powiedział, że on "ni mo tyle piniondzów".
P.P.S.
Ja na początku swojej "kariery" za większą błahostkę zapłaciłem 800€ (to i tak po stargowaniu z 1000€) "straf-u" w "niemcowni" i jakoś nie płakałem... Fakt, nogi mi się trzęsły jak doszło do mnie ile to hajsu, ale za głupotę się płaci.
Nie mieszam, czytaj ze zrozumieniem.
Jak mówiłęm wiem dobrze jak wygląda transport w Polsce i jak zachowują się krokodyle.
800E? Kurwa gościu ja za brak jednego pasa w naczepie zapłaciłem 2000 Franków. Bo sobie ubzdurali że każda paleta ma być zabezpieczona i chuj a że wtedy świeżak to nie wiedziałem a nawet jak by mi na granicy powiedzieli to jest przepis że nie możesz po naczepie latać wiec i tak byłby chuj. a BAG u szkopa to osobna historia...
No OK, niech Ci będzie jeśli chodzi o ADR-y.
Pasy ważna sprawa więc kara jak najbardziej zasłużona, może nie aż tak dotkliwa, ale cóż... czasem trafi się na służbistę etc.
Ale widzisz... wątpię, żeby tego nie było na kursie jak zabezp. ładunek.
Co z tego, że zepniesz co druga paletę jak na ostrym łuku te niespięte się wypierdolą (nie koniecznie ale zawsze pozostaje możliwość)?
Fakt, że wiele ładunków nie pozwala na dokładne zabezpieczenie tak aby pewnie było zabezp. bo musiałbyś mieć chyba przyczepkę jeszcze za naczepą z różnego rodzaju środkami do zabezp. ładunków.
Ale spięcie samymi pasami tak aby każda z poszczególnych części ładunku (chociażby rzeczona paleta) była spięta tak aby masa pokrywała się z wytrzymałością pasów daje chociaż tyle, że "jakoś" jest zabezp.
Ale i tak mam nadzieję, że rozumiesz o co mi chodziło z tym "do czego potrzebny jest kurs na przewóz rzeczy/osób".
Owszem, to jest nabijanie kasy urzędowej i wszelkich instytucji z tym związanych, ale to poniekąd akurat ma w sobie sens.
Nie chodzi o same robienie pieniędzy na kandydatach, ale i selekcję i tworzenie jakiejś "namacalnej granicy".
Chociaż zgodzę się, że za ta kasę mogło by to być lepiej zorganizowane tak aby człowiek wyniósł z tego jakąś faktyczną wiedzę, ale to już kwestia podejścia konkretnych OSK etc.
Ostatnio jak odnawiałem kurs na przewóz rzeczy to uczyłem się budowy i działania hamulców... gaśnic... etc. [sic!]
Nie żeby to nie była przydatna wiedza w tym zawodzie, ale kurwa... "ciągnąc ten wózek" przez 5 latek już raczej takie rzeczy wiem.
Pozdro.
Ładowałem się swego czasu u szwaba, podwykonwca chyba VW, odbierałem tylko puste kontenery które miały wrócić do Finvedena to gebels najpierw w połowie załadunku (załadunek boczny wiec firanka) sprawdził jak spinam, potem policzył pasy i do wózokowego że może ładować, po czym na koniec jak już kurwa byłem spięty i firanka zasunięta kazał to rozsunąć (pewni złośliwość)
Niech rzuci kamieniem ten który nigy tacho nie przepierdolił albo nie wyjebał tarczki za okno wtedy powiem że to punktowiec i przyznam racje.