waloos napisał/a:
@Nizaryta1 watch out we got a badass over here!!!
Słuchaj, pomiędzy odważnym a głupim, jest cienka granica, której wielu nie potrafi ocenić.
Owszem dzikie zwierzęta raczej nie atakują na obcym dla siebie terenie, ale dalej nie zmienia to faktu, że podchodzenie 2 metry od kontenera w którym siedzi 400kg zwierz, z 10centymetrowymi szponami nie jest najrozsądniejszym rozwiązaniem.
A co do twoich zabaw z dzikiem, spoko rób co chcesz, tyle że zabieraj ze sobą zawszę kamerkę, bo widzę że nie doceniasz potęgi zwierzyny.
Raz byłem ze znajomym na polowaniu i widziałem jak szkolony pies, ogar polski, który jest uczony aby nie podchodzić tylko stać w pozycji kiedy coś widzi, poczuł się odważny. Podszedł za blisko, dzik tylko machnął głową a pies warty kilkanaście tysięcy wrócił do domu w dwóch kawałkach.
To są dzikie zwierzęta i nigdy nie wiadomo co któremu odbije w stresowej sytuacji, a w starciach z nimi nie mamy żadnych szans. Mnie tam jest życie miłe, zbyt dobre mam perspektywy na przyszłość
Dobra, masz rację ale nie o to mi chodziło, Niedźwiedź wszedł do śmietnika więc jak zauważyłeś nie był na swoim terenie (nie przyglądałem się ale to chyba była samica, samiec cały rok może być niebezpieczny a samica przez jedną porę roku jest w miarę grzeczna), miś nie był na swoim terenie, jadł ze śmietnika, przyszedł człowiek który zapewne miał doświadczenie z misiami i spokojnym głosem kazał mu wypierdalać, robił hałas ale niewielki, stał spokojnie i bez gwałtownych ruchów ale pewnie, na swoim terenie miś zaatakowałby go, podobnie jak byłby się przygotowywał do snu zimowego lub tuż po śnie zimowym gdy jest wygłodzony, miś nie miał prawa go zaatakować, zwierzęta są bardziej przewidywalne niż ludzie.
Co do dzika to był to młody odyniec, do pasa mi sięgał, długi w kłębie może na półtora łokcia, kły już miał widoczne ale z dzikiem też trzeba umieć postępować, dzik nie jest mięsożerny, czasem obgryza padlinę ale rzadko no i je robaki ale głównie wpierdala rośliny i jego przysmak trufle, w moim przypadku dzik był młody a ja nie lałem go kijem tylko ganiałem go z kijem a to różnica, robiłem się "duży", stawałem na palcach, krzyczałem, wymachiwałem kijem i jak szarżę rozpoczął to miałem zapalniczkę (jak coś ucieka to to drugie coś zaczyna go gonić, wierz mi że przed dzikiem nie spierdolisz), mogłem podpalić patyk ale nie miałem nic pod ręką bo ziemia po deszczu i wszystko mokre łącznie z kijem którego używałem do ganiania dzika, a dzik uciekł (brama była otwarta więc uszoł). I tyle, jak jaskiniowiec trochę się zachowywałem. Tak czy inaczej wybacz za to że nazwałem cię tchórzem, po twoim drugim poście wnoszę żeś zapalony myśliwy więc się myliłem, przepraszam.