Dudeczek napisał/a:
Ogólnie policja, lub służby specjalne nie negocjują w przypadku, gdy jest jeden porywacz i jest możliwość unieszkodliwienia go, bez narażenia życia zakładników.
Niby tak, ale u nas by zaraz robili aferę, że skoro już był metr od niego to mógł skoczyć, skuć go, wygłosić moralizujący wykład a wszyscy by wtedy zaczęli klaskać, cieszyć się i spuszczać. A tak go zabił bestialsko, gdzie on ma uczucia? Prawa człowieka? No... ulżyło mi.