Pytanie jest zasadnicze: po chuj?
Poród lotosowy: pępowiny nie odcina się wcale
To poród, podczas którego w ogóle nie odcina się pępowiny – odłącza się ona od łożyska samoistnie w ciągu 3–8 dni. Łożysko jest myte, zasypywane mieszanką soli i ziół, i owijane w gazę lub podwieszane w specjalnym sitku. Zwolennicy uważają, że dzięki temu dziecko oddziela się od matki stopniowo, łagodnie – jest czas, by przepłynęła do niego z łożyska cała energia życiowa (albo dusza). Lekarze są wobec takiego postępowania raczej sceptyczni, bo uważają, że może przyczyniać się do zwiększenia liczby zakażeń
Bo wmówili że łożysko zawiera w chuj wszystkiego, i jak zażyjesz to będziesz piękny, młody i zdrowy do samej śmierci abo i ze dwa dni dłużej (wszystkie zwierzęta wpierdalają łożyska i dzięki odpowiedniemu PR niektóre wierzą, że to dlatego że składniki odżywcze a nie dlatego, żeby drapieżniki nie wyczuły świeżego mięska)
Koleżanka Azjatka opowiadała mi, że jej kuzynka z Tajwanu wpierdoliła własne łożysko po porodzie. Nie wiem w jakiej postaci, może na surowo.
Tak, obrzydlistwo, ale to Azjaci, nie takie rzeczy jedzą. Nie wiem, po co. Pewnie jakiś tamtejszy odpowiednik mitu o lewoskrętnej witaminie C, albo magnetycznej wodzie. Każda kultura ma swoich pojebów.