Dziadkowi się coś popierdoliło w główce, za komuny trzepał kase na krytykowaniu władzy i teraz też krytykuje. Myśli, że jak będzie kontrowensyjny, to jeszcze parę groszy wyrwie.
W latach 70. wraz z Krystyną Jandą i Piotrem Fronczewskim był inwigilowany przez SB w ramach akcji wymierzonej przeciwko twórcom "Kabaretu Pod Egidą". Komunistyczne władze bardzo bolała popularność kabaretu, budowana na ironii wobec systemu. Wokół kabaretu działało co najmniej kilku tajnych współpracowników SB. Twórcom kabaretu oferowano wyjazdy zagraniczne w zamian za podpisanie tzw. "lojalki", której ani on, ani Janda z Fronczewskim nigdy nie podpisali. Wiele występów "Pod Egidą" było nagrywanych przez tajnych współpracowników peerelowskich służb i władza utrudniała udostępnienie grupie lokalu. Część dowcipów z tego okresu szersza publiczność usłyszała dopiero w latach 80.[3]