Wysłany:
2017-09-28, 16:20
, ID:
5039704
3
Zgłoś
A jeżeli oni jechali gdzieś po Kanadyjskich lasach, i na drogę wybiegł im ten oto jelonek, oni go pierdolneli, ale nie mocno, bo oddychał.
Byli we trzech, ludzie dobrego serca, to go załadowali nieprzytomnego do bagażnika, by pognać do znachora we wsi pod Edmonton tylko 350 km, i jechali na złamanie karku, jak coś z tyłu wierzgać nie zaczeło i drzeć mordy ŁEEEE ŁEEE, to Damien, ten z tyłu w panice chwycił pierwsze co miał pod ręką, czyli kurwa panoramę firm w grubej oprawie i zaczął bronić swojego życia?
Skąd wiecie że tak nie było?