Hmm, w sumie to i tak lepiej, niż pewien facet który wyszedł dla swojej kobiety po fajki do sklepiku na osiedlu - a był piątek wieczór, a wrócił... W poniedziałek wieczorem
I to inaczej ubrany, włosy umyte, buty też jakieś inne... A na pytanie swojej kobiety (pomijam przekleństwa, którymi go obrzuciła przy okazji) rzucił, że po prostu chciał się przejechać, i nawet nie zauważył jak te 3 dni szybko minęły.
Aa, a fajek zapomniał kupić