MChemik napisał/a:
Zastanawia mnie jedno. I zapytam tutaj Katolików. Jeśli Bóg jest wszechmogący i jedyny, i każdy katolik o tym wie, to czemu ustanawia przykazanie o "zakazie brania innych Bogów", co jest związane z tymi symbolami poniekąd. Z zazdrości? Ze strachu, że inny Bóg może mieć większe powodzenie u ludzi? Zakazywanie innych Bóstw to poniekąd udowadnianie ich istnienia. Bóg nie mówi: Jestem tylko ja, więc wierz we mnie. On mówi: Wybierz mnie, odrzuć innych Bogów. I gdzie wszechmoc?
Ktoś wspomniał, że religia się zmienia. Racja. Były śluby w rodzinie, podstawianie niewolnic, aby rodziły dzieci niepłodnym żonom religijnych przywódców, itp itd (zapraszam do lektury Biblii). Ale czemu zmieniło się to, że Abrahamowi, Mojżeszowi, Jakubowi, i wielu wielu innym Bóg się ukazywał, dając dowód, przemawiając "jam jest Bóg Twój". Dlaczego do mnie nie przyszedł, by mnie w tym utwierdzić?
Ludzie, odstawcie czerwonego kapturka, Zeusa, syna z dziewicy, Kochającego Jahwe, który topi co stworzył, pali grzesznych w Sodomie i Gomorze i nie sprzeciwia się mordom przeciw niewiernym, lub niewybranym, Zordona, Motomyszy i inne bajki na jedną półkę.
Odnośnie pierwszego.
Wytłumaczę Ci to tak, choć i tak wiem, że nie przyznasz mi racji, bo w to nie wierzysz.
Jest dajmy na to mąż i żona.
Mąż potrafi spełnić całkowicie swą żonę, oraz chce by była przy nim.
Ale żona zdradza go, mimo, że nie będzie się czuła spełniona (dajmy na to). Zostanie z nim by mieć nowego partnera, który ją zadowoli. Choć może się to nie udać. A jeśli tak, to będzie miała tak samo jak z mężem.
Podobnie tutaj z Bogiem.
Bóg nie chce by go zdradzano.
Daje co ma, chroni nie raz, a człowiek wie i czuje, że Bóg nad nim czuwa. A gdy znajdzie sobie innego boga będzie miał podobne uczucie, ale problem w tym, że ten bożek nie istnieje, bo Bóg, jest w trzech osobach jako jedność (według religii katolickiej, w prawosławnej nie wierzą, że jest w 3, bo nie uznają Jezusa, jako Boga, tylko jego syna [wiem, pojebane]) i jest tylko on, jeden.
Bóg ukazywał się ludziom mogącym rozpowszechnić wiarę na wielką skalę i ją umocnić albo wybranym dobrym, już wierzącym, wystawionym na różne próby, którym podołali.
Ja wierzę w Boga, tak jak jest to w religii katolickiej, mimo, że w Biblii jest wiele sprzeczności, oraz masę symboli, których już nie rozumiemy. Za dużo ciężkich symboli, zajebiście ciężkich.
Wiele osób nie wierzących nie ogarnia tej mocy Boga, dlatego myśli, że go nie ma.
Śmiem twierdzić, że nikt, oprócz zagorzałych w modlitwie arabów nie ogarnia Boga.
Tego się nawet chyba nie da ogarnąć.
A dla sprostowania naukowymi dowodami:
Jezus istniał.
Jest więcej ewangelii, nie tylko 4, najprostszym przykładem, który nasuwa mi się na myśl to ewangelia Tomasza ,,Niewiernego".
Nigdzie w swej ewangelii nie napisał, że Jezus był synem Bożym.
Napisał, że prorokiem, mędrcem i kimś tam jeszcze, ale nie synem Bożym.
Może dlatego nazwano go niewiernym.
Pooglądajcie jakieś tajemnice biblii, ewangelii i takich filmów, gdzie badacze sprawdzają sprawy religijne, to się mniej więcej dowiecie.
A teraz zagadka logiczna:
Czemu tyle narodów wyznaje religię monoteistyczną?
Wszyscy wierzymy w jednego Boga, tylko pod inna nazwą.
Jahwe, Allah, i inne nazwy grup mniej rozpowszechnionych.
Wiele co na jego temat zapisywali było podobne.
Coś w tym musi być. Nie bez powodu religia chrześcijańska się tak w starożytności rozpowszechniła, gdyby nie miała sensu.
Jakoś Chrześcijaństwo się rozpowszechniło, a religia Żydowska, nie?
Dlaczego? Bo Bóg objawił się tylko Żydom, on wybrał ich naród jako swój jedyny (tak oni myśleli, no cóż, zadufani w sobie może?). Prawdę o Bogu rozpowszechniano tylko wśród narodu Żydowskiego.
A Chrześcijanie dawali świadectwo wszystkim narodom.
Fakt, Kościołowi można wiele zarzucić, najwięcej odnośnie średniowiecza, gdzie religia stała się obsesją.
Gdyby nie Kościół w średniowieczu pewnie byśmy latali już po galaktykach.
Mówi się, że średniowiecze to były wakacje Boga.
Czemu? Nie mam pojęcia.
Pedofilia, wyzysk, ale człowiek mimo, że uduchowiony to nadal kurwa człowiek, istota niedoskonała, która zdobyła władzę w naturze, którą kiedyś odda innej rasie, jeżeli nas zdominuje.
Czy Bóg istnieje? Nie wiem, ale w to wierze, chujowo się by mi żyłą myśląc, że po drugiej stronie nic nie ma...
Małe informacja dla ateistów:
Według religii prawosławnej ,,podczas sądu ostatecznego, dobrotliwy Bóg zniszczy piekło i szatana, a ludzi z piekła weźmie do królestwa niebieskiego". Czy jakoś tak to było.
Trochu to nie sprawiedliwe, ale chyba chodzi o to, że Bóg tak kocha ludzi, że pokaże takiemu: Ty we mnie nie wierzyłeś albo mnie zaniedbałeś i nie przestrzegałeś ani moich nakazów, zakazów, ani ludzkich praw.
Człowiek ma domyślnie by dostać się do nieba przeżyć to piekło na ziemi (dla niektórych jest to piekło), by jakoś przezwyciężyć to albo próbować (Będzie atak pewnie na ten tekst kontekstem Chin, czy dziećmi z Afryki. Inni ludzie (najczęściej [jak nie zawsze], niewierzący mogą utrudnić, życie, jak nie przemienić je w mękę, ale to wina człowieka, któremu Bóg dał władze nad sobą i nie chce ingerować w sprawy ludzkie, gdyż, nie chce odbierać człowiekowi wolnej woli, którą kiedyś mu dał.)
Ateistów, którzy nie uwierzyli w niego, Bóg będzie po śmierci oceniał według praw, i granic, których się trzymał, jeżeli były podobne do praw i granic ustalonych przez Boga.
A człowiek zawsze ustala granice, by nie było zbyt wielkiego chaosu.
Tyle na temat, nie jestem fanatykiem religijnym. Ja również cały czas szukam utwierdzenia w swojej wierze naukowymi dowodami.
Tyle w temacie, pewnie i tak was nie przekonam, i nawet nie będę próbował, jeżeli ktoś jest niewierzącym.
Szanuje tych, co nie wierzą jak i tych co wierzą, choć są fanatykami. Choć niemal zawsze są wkurwiający.
Nie rozpoczynajcie kłótni, jeżeli jakiś debil nie zacznie do was się wgryzać o tematykę wiary.
Dziękuje za przeczytanie tak długiej wypowiedzi, a dowodów, przykładów jest dość by sprostować co nie co, i by ateiści zrozumieli, nas; wierzących.
PinkRose napisał/a:
Tratata tata ...................tra ta ta.........................
tratatata ..............................................
tatata bang tata tra ta .......
Jak chcesz pisać z ludźmi to przestań napierdalać tyle kropek. Wiem że jest to tak zwane przemyślenie, no ale kurwa, wystarczy kropka, enter i rozpoczęcie nowej myśli jako zdania. Penis od ilości kropek nie rośnie. Dopiero co opuścił podstawówkę a już ludzi denerwuje.
P
Wybacz, przyzwyczajenie.
Nie dopiero co, po za tym pełnoletność, to nie to samo co dorosłość, choć dużo mi do niej.
A na wielkość penisa nie narzekam i nie mam kompleksów, akurat ja miałem szczęście i prezent od natury co do tego.
Ale to chyba nie o tym temat, nie?