Kiedy masz płacone od godziny

Praca wre.

zawsze chciałem to zrobić

Mogli dać pojeździć jakiejś dupencji. Ciekawiej by się to oglądało.

@UP-UP Cały sadistic tylko czeka na okazję

No i prawidłowo,gdyby człowiek cały czas miał tyrać,to by zwariował.Trzeba w robocie znaleźć chwilę dla śmiechawy i rozrywki.

Za chwile ten z koparki"
"Ej Marek daj się karnąć"

ten w zielonym kasku to bhp-owiec nic dziwnego ze głupi

No i prawidłowo,gdyby człowiek cały czas miał tyrać,to by zwariował.Trzeba w robocie znaleźć chwilę dla śmiechawy i rozrywki.

Nie dawno był temat o kasie i tacy jak Ty płakali, że jak to tak - przedsiębiorcy mogą wyzyskiwać biednego pracowitego człeka?
A tu proszę najwięcej piwek i to właśnie pokazuje, że większość ludzi zwyczajnie nie widzi korelacji między kasą, a pracą.
Tak, będąc w pracy masz "tyrać" cały czas, bo za to się bierze pieniądze. A tu proste rozwiązanie - akord i wtedy, Twoja brocha czy się bawisz czy robisz.

@up

Źle kminisz. Masz robić tak żeby na starość nie być zmarszczonym jak pomarańcza i czuć wszystkie kości jakie masz w sobie. Masz szukać okazji do opierdalania się i przygarnięcia hajsu. Weź też pod uwagę, że żyjesz w Polsce i tutaj relacje pracodawca -> pracownik są na poziomie Korei lub Nigerii. Jak pracodawca cie dyma to ty go dymasz 2 razy mocniej, ale tak zeby sie nie zorientowal. Proste.

@up

Źle kminisz. Masz robić tak żeby na starość nie być zmarszczonym jak pomarańcza i czuć wszystkie kości jakie masz w sobie. Masz szukać okazji do opierdalania się i przygarnięcia hajsu. Weź też pod uwagę, że żyjesz w Polsce i tutaj relacje pracodawca -> pracownik są na poziomie Korei lub Nigerii. Jak pracodawca cie dyma to ty go dymasz 2 razy mocniej, ale tak zeby sie nie zorientowal. Proste.

Podejście typowej cebuli i januszostwa, nie kminisz tak ze to samo nakrecające sie koło pracodawca dyma ciebie wiec ty dymasz go i generalnie wszyscy dymaja wszystkich wiec klasyk PRLu '' trzeba robić tak, żeby sie nie narobić a zarobić" , tak niestety nie ma jak ci sie nie podoba robota bo cie pracodawca dyma to idziesz do nowej roboty w ktorej mozesz sie wykazac i zostanie to docenione bo widzisz chodzi o to zeby sie narobic i kurwa zarobic bo pieniadze nie biora sie z nieróbstwa no chyba ze jestes krzysztofem jarzyną ze Szczecina.

"Tak, będąc w pracy masz "tyrać" cały czas, bo za to się bierze pieniądze. A tu proste rozwiązanie - akord i wtedy, Twoja brocha czy się bawisz czy robisz."
Oho, chyba za klawiaturą polski drobny przedsiębiorca, co to codziennie powtarza wszystkim, że on i jemu podobni w zasadzie utrzymują ten kraj swoimi podatkami. I ma furę za 1,8 tys leasingu miesięcznie, żeby poszpanować w rodzinnych stronach, ale szkoda mu 100 zł na premię dla pracownika, bo "to takie obciążenie dla niego, i w tym kraju nie da prowadzić się biznesu".
Nie wspomnę już o tym, że system akordowy jest jednym z najgorszych, bo pracownik nie przykłada uwagi do jakości wykonywanej pracy, a tylko do ilości.
Prawda jest taka, że dobry pracodawca nigdy nie będzie je..ny przez pracowników, no, chyba że trafią się ekstremalne przypadki, ale to margines. Doceniany pracownik (i nie mówię tu tylko o kasie) sam się odwdzięczy uczciwą, dobrą pracą. Co nie znaczy, że będzie pracował non-stop przez 8 czy 12 godzin. Bo wolę takiego, co powygłupia czy zwyczajnie poobija się przez pół godziny, ale później nadrobi to kilkoma godzinami dobrej roboty.
I na koniec chuj w dupę polskim "januszom-rekinom biznesu", bo to wy również przyczyniacie się do zubożenia tego kraju i emigracji ludzi, którzy coś potrafią, ale mają dość wyzysku.

Ja pierdolę... widzę że niektórzy to macie niezłe podejście do pracy. Typ gdzieś tu wyżej pisze o premii 100zl, pod filmikiem gdzie pajace dopierdalają 2 skoczki po parę tysi za sztukę.

Nie wspomnę już o tym, że system akordowy jest jednym z najgorszych, bo pracownik nie przykłada uwagi do jakości wykonywanej pracy, a tylko do ilości.

Tacy, co idą na ilość to tam chuj. Znam przypadki, w tym jeden, w którym sam byłem uczestnikiem, gdy pracodawca sam się wycofał z akordu. Wystarczy dobrze ogarnięta i zgrana ekipa i można naprawdę napierdalać do oporu (prosty podział - jeden zajebiście działa z wiertarką, następny kładzie przewody jak marzenie, za nim już kolejny robi dalej). Udało nam się tak napierdalać przez 3 miesiące, gdy w końcu pracodawca się wkurwił, że byle robol zarabia tyle, co inżynier-programista-ćwok. No i chuj, powrót do stawki godzinowej i znowu znalazł się czas, żeby w chuja co dzień przyciąć.