Mam kuzyna, który pływa na frachtowcach. Mówił że obecnie taka praca na statku cargo jest chujowa; bo maszyny sporo rzeczy robią (praca opiera się głownie na kontroli statku i częściowo jeszcze obsługa statku) , sam przeładunek/rozładunek trwa niewiele (więc nie ma czasu poszlajać się po mieście, łażenia na dziwki itp. ) , natomiast dłużący okres podróży między portami pozostał. Ponoć przez to biorą "półki" książek, kilka dysków z filmami, pewnie coś tam jeszcze. Pić za bardzo się już ponoć nie da, bo pilnują/krzywo patrzą.
Ale to ruski statek, więc jebać tą całą dygresję.