Wysłany:
2012-09-29, 22:08
, ID:
1444354
1
Zgłoś
King Tiger? Chyba "Konigs Tiger"? Tak naprawdę nazwa tego zwierzęcia oznacza "Tygrys Bengalski" w naszym przekładzie. Ten błędny przekład pokutuje w wielu krajach, głównie na zachodzie,ale nie jest to błąd jedynie amerykanów. Pod koniec wojny czołg ten był wysadzany wielokrotnie z wielu powodów- brakowało amunicji, duża masa powodowała osadzanie w grząskim terenie, a brak gumowych okładzin dramatycznie skracał czas eksploatacji układu jezdnego. Nie można też zapomnieć że w czasie gdy "Tygrys II" jak mawiają Brytyjczycy wchodził w fazę produkcji Panzerarmee miała ogromne problemy z paliwem. Większość benzyny była ówcześnie syntetykiem, uzyskiwanym z przetwarzania węgla, była to metoda droga i wymagająca siły roboczej. Masa pojazdów była porzucana i wysadzana z braku paliwa. Kolejną wadą było bardzo szybko zużywające się sprzęgło- co prawda jego żywotność była wyższa niż w Panterze, jednak wymiana była niezwykle czasochłonna. Poważne wady notowano także w instalacji elektrycznej.
Tygrysy w walce.
Budowa wieży była wynikiem doświadczeń na froncie wschodnim, gdzie KW1 (KV1) i KW2 (KV2) uzbrojone w krótkolufowe, poteżne działa zadawały wielkie straty niemieckim czołgom ciężkim. Pochyły pancerz i protofartuchy były przeniesieniem skosów T-34 którego właściwości ewidentnie skopiowano. Jednakże do sedna. Shermany nie korzystały z tych doświadczeń, nie były tak dobrze dostosowane do wymogów pola walki i w praktyce ciężko było im rywalizować z ciężkim sprzętem panzerarmee. Najlepszym dowodem niech będzie to że w Normandii na jednego utraconego tygrysa przypadało 8-9 Shermanów... Nie był to więc czołg słaby, jednakże bardzo niedoskonały, produkowany w małej liczbie i źle stosowany taktycznie. Program czołgów ciężkich był jednym ze złych przedsięwzięć Wermachtu, który pogrążył go w końcowej fazie wojny.
Na końcu mowa oczywiście o Tygrysie Bengalskim;) Pozdrawiam!