Wysłany:
2012-06-05, 0:38
, ID:
1178988
2
Zgłoś
Zawsze wydawało mi się, że każdy normalny człowiek przy zbliżającej się glebie ma odruch ochrony głowy i twarzy, czyli stara się albo zakryć ją rękoma, albo wylądować na te ręce amortyzując upadek, a tu widzę, że większość leci jak szmaciane lalki napierdalając w glebę ryjem. Jakiś defekt genetyczny czy co?