A u nas niby lepiej? Pizda Morawiecki pojebał ratowanie gospodarki z ratowaniem budżetu i napierdala podatkami, żeby było z czego patusom płacić 500+. Zamiast wprowadzić Stan Wyjątkowy jak należy i ponieść konsekwencje jego wprowadzenia to bezprawnie ruchają ludzi w dupę i każdy się na to godzi. Cytując klasyka "W Polsce jak w chlewie obsranym gównem, kułwa"
Dlaczego tak jest?
Był taki dowcip o piekielnych strażnikach. Konkluzją było to, że w kotle dla Polaków nie są potrzebni strażnicy, bo jak któryś zacznie uciekać to pozostali go wciągną z powrotem. Naprawdę wiele jest w tym prawdy. Protestowali pracownicy służby zdrowia - zaraz mnóstwo ludzi pisało, że przecież oni srają kasą, jeżdżą maybachami i jeszcze im mało. Protestowali nauczyciele - zaraz mnóstwo ludzi pisało, że mają mało godzin, za dużo zadają, a w dodatku 20 lat temu dostałem 1 z matematyki. Protestowali górnicy - zamykać nierentowne kopalnie, pozwalniać ludzi, kończyć z węglem. Protestowali rolnicy - oni głosowali na PiS,a teraz im źle. Protestowali obrońcy demokracji - przecież lider protestujących alimentów nie płacił! Protestują kobiety - chyba nie trzeba mówić jak wiele osób to postrzega. Była walka o sądy - sprawy się ciągną, jakiś sędzia wydał niesłuszny wyrok, a jakiś jeździł po pijanemu! Walka o wolność mediów - TVN kłamie, tylko telewizja rządowa jest cudowna! Protesty LGBT? Też chyba przytaczać nie trzeba.
Prawda jest taka, że jakby te grupy protestujących (a przynajmniej jakaś ich część) potrafiły się ze sobą dogadać, to ta mafia dawno by już siedziała w więzieniach, albo trzymała łeb pod gilotyną, a kolejne rządy przez dziesiątki lat srałyby po gaciach na myśl o zaj***niu chociażby złotówki z budżetu. A tak - Polacy świetnie sobie radzą z pilnowaniem, żeby jakiejś grupie przypadkiem nie udało się czegoś osiągnąć.
Dopóki rząd kopie w dupę inną grupę społeczną, to Polacy z radością zacierają ręce, a potem się strasznie dziwią, że inne grupy społeczne zachowują się podobnie, jak rząd przyjdzie kopnąć w dupę jego.
U nas za komuny za złodziejstwo i bandytyzm były kary bezwzględnego pozbawienia wolności. Jak złapali złodziej to dostawał od kopa 5 lat kryminału.
Później się popierdoliło i teraz sądy puszczają przestępców na wolność.
Dlaczego tak jest?
Był taki dowcip o piekielnych strażnikach. Konkluzją było to, że w kotle dla Polaków nie są potrzebni strażnicy, bo jak któryś zacznie uciekać to pozostali go wciągną z powrotem. Naprawdę wiele jest w tym prawdy. Protestowali pracownicy służby zdrowia - zaraz mnóstwo ludzi pisało, że przecież oni srają kasą, jeżdżą maybachami i jeszcze im mało. Protestowali nauczyciele - zaraz mnóstwo ludzi pisało, że mają mało godzin, za dużo zadają, a w dodatku 20 lat temu dostałem 1 z matematyki. Protestowali górnicy - zamykać nierentowne kopalnie, pozwalniać ludzi, kończyć z węglem. Protestowali rolnicy - oni głosowali na PiS,a teraz im źle. Protestowali obrońcy demokracji - przecież lider protestujących alimentów nie płacił! Protestują kobiety - chyba nie trzeba mówić jak wiele osób to postrzega. Była walka o sądy - sprawy się ciągną, jakiś sędzia wydał niesłuszny wyrok, a jakiś jeździł po pijanemu! Walka o wolność mediów - TVN kłamie, tylko telewizja rządowa jest cudowna! Protesty LGBT? Też chyba przytaczać nie trzeba.
Prawda jest taka, że jakby te grupy protestujących (a przynajmniej jakaś ich część) potrafiły się ze sobą dogadać, to ta mafia dawno by już siedziała w więzieniach, albo trzymała łeb pod gilotyną, a kolejne rządy przez dziesiątki lat srałyby po gaciach na myśl o zajebaniu chociażby złotówki z budżetu. A tak - Polacy świetnie sobie radzą z pilnowaniem, żeby jakiejś grupie przypadkiem nie udało się czegoś osiągnąć.
Dopóki rząd kopie w dupę inną grupę społeczną, to Polacy z radością zacierają ręce, a potem się strasznie dziwią, że inne grupy społeczne zachowują się podobnie, jak rząd przyjdzie kopnąć w dupę jego.