Wysłany:
2016-09-23, 1:01
, ID:
4697642
2
Zgłoś
Pamiętam jak błagałem Mamę żeby kupowała mi w mieście "odtwarzacz gier telewizyjnych". Badziewie od ruskich psuło się co parę tygodni ale z drugiej strony kosztowało 30 PLN. Jak by to było dziś pamiętam moje zmagania z Robin Hoodem. Rodzeństwo siedziało obok i lukało jak gram a ja kurczę nigdy nie mogłem przejść tej gry bo mi się po 2h nagrzewał telewizor albo rodzice wyrzucali. 15 lat później emulator przyszedł z pomocą.