Wysłany:
2012-06-01, 13:08
, ID:
1170861
Zgłoś
Merytorycznie - gówno, nie lipdub.
Trzeba być kretynem, żeby zrobić akcję, zebrać tyle ludzi i zmarnować ich czas. (ewentualnie bandą kretynów, żeby zmarnować czas reżysera)
Można to nazwać co najwyżej i chyba zbyt górnolotnie - teledyskiem.
W lipdubie chodzi o to, że każda osoba, na która skierowany jest kadr, markuje śpiew utworu, a tutaj każdy sobie rzepkę skrobie, pajacują i tyle.