Wysłany:
2015-01-23, 17:20
, ID:
3762815
12
Zgłoś
Po pierwsze, kiedyś łuki było dużo trudniej naciągnąć. Po drugie, przebicie kolczugi WSPÓŁCZESNĄ strzałą to nic trudnego. Kolczuga chroniła przed cięciami, nie pchnięciami. A strzelanie na krótki dystans? Z przyłożenia prawie? Debilizm. Nikt nie siedział przy stole ze strzałami i łukiem gotowym do strzału. A nawet jeśli, to zanim cwaniak odrzucił kubek i sięgnął po strzały to cele stojące tak blisko zdążyły by go na wylot przebić mieczem. Mają na to całe 3 sekundy (kubek rzucił w 3:25, pierwsza strzała poszła 3:27, druga chwilę później, w 3:28). Bieganie i skakanie podczas strzelania? Po co? Żeby nikt cię nie trafił? Dużo łatwiej trafić w ruchomy cel niż poruszając się. Zmniejszasz tak tylko szanse na trafienie przeciwnika. A łapanie strzał w locie? Głupota kompletna. Skoro łucznicy tak szybko strzelać potrafili to dostałby 3 strzały podczas tego głupiego obrotu trakcie którego nakłada strzałę na łuk. To co wyczytał to pewnie jakieś numery popisowe na konkursach którymi łucznicy szpanowali. Czyli robili dokładnie to co on teraz.