Duży dostał na pizdę. No i dobrze.
Jak kiedyś jeździliśmy na dyskoteki, bijatyka była co tydzień. Co ciekawe, jeździł z nami wielki napakowany kolega i to on zawsze dostawał wpierdol. Po prostu przyciągał patologię i każdy chciał się z nim zmierzyć. Non stop chodził z pizdami pod oczami.
Nie widziałem go z 10 lat, a gdy spotkaliśmy się na ulicy, miał lekką pizdę pod okiem. Gdy spytałem co to, odpowiedział, że kilka dni temu zaczepił go jakiś najebany typ i znowu musiał się napierdalać