Rozmowy z ludźmi którzy z własnej, nieprzymuszonej akwizytorskiej woli do nas dzwonią są ok, przynajmniej mozna ich powkurwiać wiedząc, że mająścisły regulamin i np. przez 20 minut nie mogą się rozłączyć bo stracą godzinówkę (a kokosów nie zarabiają) i z czystej dobroci serca puścić im np. zapętloną syrenę i komunikaty ewakuacyjne z "Half-Life" na 300% volume
Ale firmy poszły teraz krok dalej i rozmawia się z botem, nie wiem na co oni liczą, zwykły akwizytor miał może 1 maks 2% skutecznośći (znajomi którzy robili w tych firmach telemarketingowych mówili, że dzwonili non-stop a przez 8-10 godzin dniówki mieli jedną umowę więc chyba tyle wychodzi) to z takim botem chyba NIKT nie rozmawia, każdy się rozłącza. Na pewno wychodzi im oszczędność na pracowniku i pensji dla niego ale ile umów taki bot "podpisuje"? Ktoś się może orientuje?