Policjant z Albuquerque wraca do zdrowia po tym, jak został ostrzelany przez sojuszników w śmiertelnej strzelaninie. Harold Medina, szef policji departamentu, zajął się strzelaniną prawie trzy tygodnie po jej zdarzeniu.
Departament Policji w Albuquerque powiedział, że wszystko zaczęło się od zgłoszenia przemocy domowej 13 października. Kiedy przybyło trzech funkcjonariuszy, natknęli się na uzbrojonego podejrzanego o nazwisku Matthew Sanchez, 41 lat.
Nagranie z policyjnej kamery pokazuje, że funkcjonariusze strzelili do Sancheza siedem razy, zabijając go. Kilka sekund po zastrzeleniu Sancheza widać, jak jeden z funkcjonariuszy pada na ziemię i krzyczy.
„Moje ramię” — powiedział jeden z funkcjonariuszy. „Górna część ramienia”.
Jeden z funkcjonariuszy został postrzelony w ramię. Podczas śledztwa policja znalazła broń Sancheza w pozycji zablokowanej, co oznacza, że nie było w niej naboi. Więc jeśli Sanchez nie miał naboi, żeby zastrzelić funkcjonariusza, to kto je miał?
„Funkcjonariuszka Torres wspomina, że bała się, że zostanie postrzelona i odwróciła głowę, spodziewając się postrzału” — powiedział Medina.
Śledczy twierdzą, że był to przypadek ostrzału sojuszniczego. Ranny oficer został najprawdopodobniej postrzelony przez innego oficera stojącego za nimi.