całkiem sprytnie, zwłaszcza jak na nie-białych
z autopsji dodam, że jak majster wypił przed południem o dwa łyki za dużo wodeczki to z dachu 4 piętrowej willi dachóweczki nogą strącał, a my przez następny tydzień musieli łopatami gruz sprzątać. orientacyjnie dodam że na parterze w tym samym czasie inna ekipa taras stawiała