Jeszcze niedawno na polskiej wsi były podobne wynalazki. Składana rama z siatka i zapadnia. Wabiło sie wróble i łapało. Potem obierało z pierza i razem z wnętrznosciami wrzucano na rozgrzany smalec. Nazywało sie to chrusty. Czeste danie na przednówku.
U mnie chrusty to faworki. O wroblach pierwszy raz słyszę.
W jakim regionie mieszkasz? I "jeszcze nie tak dawno" to pojęcie względne. Trochę sprecyzuj. Pytam z czystej ciekawości, bo nigdy o tym nie słyszałem.