Chyba jestem jeszcze w stanie zrozumieć, że ktoś nie potrafi przeprowadzić poprawnej reanimacji, ale nie potrafię zrozumieć jak mozna tak po prostu mieć wyjebane i iść dalej w takiej sytuacji? Wystarczy zrobić minimum czyli zadzwonić po karetkę, sprawdzić stan poszkodowanych, przecież każda sekunda jest na wagę złota. Może tam być człowiek zakleszony ale tylko w takim stopniu, że da się to ręcznie usunąć. Albo może być nieprzytomny, a auto zacznie się palić.
Jak mówię, lepiej zrobić minimim niż mieć całkiem wyjebane