Woziłem rury, tyle że mniejsze i pod plandeką. Zabezpieczone były one drewnianymi deskami, gumowymi matami oraz przede wszystkim PASAMI. Jako świeżak za fajerą ciężarówki, który szarpał, jeździł nerwowo oraz niepewnie dojeżdżały całe rury, naczepa oraz ja w ciężarówce. Osoba ładująca oraz kierowca powinny mieć postawione zarzuty, bo ja widząc takie zabezpieczenie, a właściwie to jego brak nie wyjechałbym z terenu firmy.